Rozdział 4 - "Chwila otępienia"
… złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę. Straciłam równowagę. Gdyby nie to, że w porę mnie złapał leżałabym już poobijana na ziemi. Poczułam się trochę nie zręcznie w jego ramionach. Chciałam się czym prędzej uwolnić, ale nie miałam jak. Trzymał mnie tak mocno, że z trudem mogłam oddychać. Nie miałam pojęcia jak mam się zachować, nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. Byłam chyba jedyną dziewczyną w tym mieście, która za niedługo skończy 17 lat a nie umówiła się jeszcze na randkę z żadnym chłopakiem. Dla mnie to nic nadzwyczajnego, ale przez innych byłam traktowana jak jakiś dziwoląg. Przyzwyczaiłam się do tego, więc nie robiło mi to żadnej różnicy.
- ale ja nie jestem pewny czy chcę się z tobą teraz rozstawać. – ups. Tego chyba nie było w planie. Zrobiło mi się gorąco i byłam pewna, że na sto procent jestem teraz mega czerwona, jak zawsze gdy tylko znajdę się w jakiejś nietypowej i niekomfortowej sytuacji dla mnie. – wolałbym jeszcze chwilę z tobą zostać.
- z wielką chęcią bym też została, ale już dawno temu powinnam być w domu. – nie wiedząc co powiedzieć, wydusiłam z siebie jakąś głupotę. Nie zdziwiłabym się gdyby teraz zaczął się śmiać. Ale on tego nie zrobił.
- kto powiedział, że musimy stać tu, na drodze. Możemy iść do ciebie, no chyba, że nie chcesz to ja nie będę cię do niczego zmuszał. – zgodzić się czy wymigać od tego. Nie wiedziałam. Robiło mi się coraz bardziej niezręcznie. Ciągle trzymał mnie w uścisku.
- no dobrze. Możemy iść do mnie. Tylko bądź cicho, nie chcę budzić taty.
- tak jest pani kapitan. – rozbawił mnie swoim głosem. Zaczęłam się śmiać.
Postaliśmy jeszcze chwilę na drodze nie wiedząc jak się zachować, aż w końcu się przełamałam i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.
Panowała zupełna cisza. Słyszałam każdy krok jaki stawiał na ścieżce z kamyków. Może to dziwne, ale spodobało mi się to. Drzwi były otwarte. Zaskoczyło mnie to. Zawsze gdy tata szedł spać zamykał je. Czyżby siedział po ciemku w salonie?
Kazałam Justinowi zostań w wejściu, a ja poszłam sprawdzić czy tata jest w salonie. Świeciła się tam tylko lampka przy biurku, ale nikt tam nie siedział. Poszłam jeszcze do kuchni, ale tam też nikogo nie zastałam. Uff. Ulżyło mi. Nie wiem co bym zrobiła gdyby gdzieś tu był.
Wróciłam do wejścia. Justin stał oparty o drzwi.
- możemy iść. Tata jednak śpi. – spojrzał na mnie i podszedł bliżej.
- to gdzie idziemy?
- do mnie. na górę.
By dostać się do mojego pokoju trzeba było przejść cały dom. Nie znosiłam tego, bo do każdego pomieszczenia miałam strasznie daleko i było to strasznie denerwujące.
Mój pokój był największym pomieszczeniem w całym domu. Czułam się z tym trochę nieswojo, bo nawet rodzice mieli mniejszą sypialnię niż ja, gdy mama jeszcze tu mieszkała. Teraz tata śpi w pokoju gościnnym, a ich była sypialnia robi za pokój gościnny. Tata twierdzi, że czuje się tam nie swojo. Zresztą ja też. Wchodzimy tam tylko i wyłącznie w ostateczności.
Pokój był zamknięty. Zawsze go zamykałam gdy szłam gdzieś na dłużej. Najbardziej ze wszystkiego nienawidziłam gdy ktoś grzebał w moich rzeczach. To była lekka przesada, a tata potrafił się o mnie troszczyć aż za bardzo. To było momentami nie do zniesienia. Klucz wygrzebałam z tylnej kieszeni spodni. Weszliśmy do środka. Nie spodziewałam się przyjmować nikogo, więc panował tu lekki rozgardiasz. Jak zawsze w moim pokoju. Należę do nietypowych ludzi. Prędzej znajdę się w bałaganie, niż w porządku.
- a więc to twój pokój?
- taaak. – po raz kolejny nie wiedząc jak się zachować, podeszłam do biurka i by się czymś zająć zaczęłam składać książki na jedną kupkę. Miałam ostatnio niezłą japę na czytanie. Jeszcze chyba nigdy nie przeczytałam tylu książek na raz.
- co czytasz? – usłyszałam za sobą Justina. Przestraszyłam się.
- obecnie nic. Właśnie skończyłam czytać i muszę iść do biblioteki wypożyczyć coś nowego.
- to co czytałaś ostatnio?
- „Nostalgia anioła”. – wskazałam na okładkę książki, która leżała nie wierzchu. – a ty co czytałeś?
- „Sierociniec”. – zaskoczył mnie.
- ty w ogóle masz czas kiedy czytać?
- czasem znajdzie się wolna chwila. Ale może nie gadajmy o tym.
- sorka, zapomniałam. Przecież ty wcale nie jesteś Justin Bieber. – chciałam być poważna, ale wybuchnęłam śmiechem. – to było nie planowane.
- spoko. Powiem ci, że nawet zabawnie to wyszło. – odwróciłam się w końcu w jego stronę. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech. Wyglądał tak naturalnie i wcale nie czułam, że jestem w jednym pomieszczeniu z Justinem Bieberem. Nie dało się tego odczuć. Zachowywał się jak normalny chłopak.
- nawet. Ha.
- no co?
- no nic. Tak jakoś mi się powiedziało.
- co robisz jutro popołudniu?
- jutro idę do pracy, jak zawsze.
- no ale chyba nie na cały dzień?
- no nie. tylko do godziny drugiej popołudniu.
- no to twoje popołudnie należy do mnie. – znów szeroko się uśmiechnął i ruszył w stronę drzwi.
- hola, hola! Ja się na to nie zgodziłam! - od razu się oburzyłam.
- ty tutaj nie masz nic do gadania. – śmiejąc się wyszedł z mojego pokoju.
Stałam jak osłupiała przy biurku. Zaskoczył mnie tego dnia po raz kolejny. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, ze właśnie stąd wyszedł. Szybko pobiegłam do drzwi wyjściowych. Otworzyłam je, ale nie zastałam tam już nikogo.
- Justin?! Justin?! – liczyłam na to, że może gdzieś się schował. Ale jego już nie było.
Zrezygnowana weszłam z powrotem do domu. Zachciało mi się pić, więc poszłam do kuchni. Zastawiałam się jak długo mogła trwać moja chwila uświadamiania sobie co się stało. Doszłam do tego, że naprawdę długo skoro Justin zdążył już sobie pójść.
Otworzyłam lodówkę i wyjęłam karton z sokiem. Gdy zamykałam lodówkę ujrzałam na niej karteczkę przypiętą moim ulubionym magnesem. Uwielbiałam go najbardziej ze wszystkich, bo był fioletowy. Na karteczce było jedno zdanie: „Przyjdę po ciebie o 4. Justin” No nie, moja chwila otępienia musiała trwać naprawdę długo. Ale to nie było wszystko, obok lodówki ujrzałam…
***
haha tyle. jak zawsze wybrałam odpowiedni moment by skończyć. ; DD
Boski ; *
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego zawsze kończysz w takim momencie?
Czekam na następny ; D
Dodałam się do obserwatorów.(mam nadzieję że się odwdzięczysz)
+ zapraszam : i-like-rain-x3.blogspot.com
Bomba <33
OdpowiedzUsuńI kończysz w takich momentach xd ?? :D
+zapraszam do mnie
http://justinkbieberek4ever.blogspot.com/